środa, 2 lipca 2014

Sesja 02.07.2014

Skarb Państwa postanowił wykorzystać dobrą koniunkturę w sektorze energetycznym i pozbył się pakietu akcji spółki PGE. Na wskutek tego tąpnął kurs samego PGE jak i indeksu WIG. W skali całego WIG-u ta firma nie ma jakiegoś specjalnego znaczenia ale skutecznie popsuła nastroje wśród inwestorów. Przypomnieli sobie dobitnie że kupowanie papierów których spore ilości ma na zbyciu nasz rząd jest obarczone wyższym ryzykiem. Zawsze należy to uwzględnić podejmując decyzje o zakupie. Mimo wszystko myślę że efekt będzie krótko trwały a z czasem to nawet lepiej bo zdejmuje część nawisu podaży samych akcji. Jak już nie będzie amunicji z której rząd mógłby strzelać do inwestorów indywidualnych to powinno pomóc wszystkim spółkom. Od lat mówi się o tym żeby dokończyć całkowicie prywatyzację. Niestety na razie tylko się mówi.Gdyby to wykonać to co wtedy zrobić ze swoimi kolegami z partii dla których zabrakło miejsca na stołkach urzędniczych? Mam parę pomysłów ale nie nadają się do publicznej wypowiedzi :o)  Wczoraj dzięki Amerykanom stworzył się dobry klimat do zakupów przynamniej na dzisiejszy poranek. Niestety już cena otwarcia pokazała że nic lepszego nie może zaoferować bykom. Później była jakaś niewielka zmienność no i nadeszło PGE. Na wykresie można zauważyć formacje głowy i ramion o której pisałem parę sesji wcześniej. Zasięg spadku zrealizował się aktualnie prawie w całości i na tych poziomach oczekiwałbym odwrócenia trendu spadkowego. Z wiadomości jakie ukazały się dzisiaj w kraju i na świecie to Rada Polityki Pieniężnej nie obcięła stóp procentowych a szkoda bo coraz więcej jest głosów ekonomistów że polskiej gospodarce grozi deflacja. W czerwcu u Amerykanów zatrudnienie w sektorze prywatnym  wyniosło 281 tys etatów a prognozowano 200 tyś. Brawo można tylko pozazdrościć i  zadać pytanie a kiedy u nas tak będzie i bezrobocie zacznie spadać? Ciekawe że z jednej strony tylu ludzi jest bez pracy a z drugiej strony firmy narzekają że nie można znaleźć pracowników o wymaganych kwalifikacjach.

Pozdrawiam
Przemysław Gruszczyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz